Aktualności
KORDIAN w Teatrze Narodowym 1930–2015
03/10/2025
Kordian polityczny, ironiczny, pełen kontrowersji... Wielkie role. Sześć inscenizacji dramatu Słowackiego w Teatrze Narodowym.
Spisek koronacyjny (1930)
opracowanie sceniczne: Juliusz Osterwa
premiera: 28 listopada 1930

Scena zbiorowa w Spisku koronacyjnym wg Kordiana Juliusza Słowackiego w reżyserii Juliusza Osterwy. Fot. autor nieznany
Juliusza Osterwę, pierwszego dyrektora odnowionego Teatru Narodowego (1924–1925) zaproszono do współpracy, by z okazji setnej rocznicy wybuchu powstania listopadowego opracował III akt Kordiana i wystawił go pod tytułem Spisek koronacyjny. Osterwa zagrał główną rolę. Z tego przedstawienia szczególnie zapamiętano postać Wielkiego Księcia Konstantego w wykonaniu Kazimierza Junoszy-Stępowskiego, w niezwykłej charakteryzacji. „Stępowski wydatnie podniósł temperaturę uczuć patriotycznych widowni – oceniła monografistka aktora, Jolanta Kowalska – skupiając na swym księciu całą nienawiść do rosyjskiego despotyzmu”.
Kordian (1956)
reżyseria: Erwin Axer
współpraca reżyserska: Jerzy Kreczmar
premiera: 21 kwietnia 1956

Scena zbiorowa, centralnie: Tadeusz Łomnicki (Kordian), Jan Kurnakowicz (Wielki Książę) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Erwina Axera. Fot. Edward Hartwig, Franciszek Myszkowski
Pierwsza premiera Kordiana po okresie stalinizmu i zarazem pierwsza powojenna realizacja dramatu na scenach warszawskich. Założeniem przedstawienia Erwina Axera i Jerzego Kreczmara była obrona romantycznego nonkonformizmu, ale nie w wymiarze historycznym, tylko w realiach Polski współczesnej, odwilżowej. Tadeusz Łomnicki grał Kordiana „sprowadzonego na ziemię”, sceptyka, ironistę – samotnego wśród oportunistycznych przywódców i niedojrzałych rówieśników. Jego postać kojarzyła się z powstańcami warszawskimi. „Patrząc na scenę, myślałem o tragedii młodzieży powstańczej niedawnych lat, która również musiała przeżywać swój dramat samotnie, za tych, którym również pewnych spraw nie chciało się przemyśleć do końca” – pisał Konrad Eberhardt. Do historii teatru przeszła rola Wielkiego Księcia Konstantego zagrana przez Jana Kurnakowicza – prymityw, tyran, zwierzę, dworak i żołnierz w jednym. „Nikt, ale to nikt nie zagra Konstantego, nie myśląc o Kurnakowiczu” – wspominał po latach reżyser przedstawienia.
Kordian (1965)
reżyseria: Kazimierz Dejmek
premiera: 16 listopada 1965

Ignacy Gogolewski (Kordian) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Kazimierza Dejmka. Fot. Franciszek Myszkowski
Premiera Kordiana była zwieńczeniem imponującego jubileuszu dwusetlecia. Obsada przedstawienia była znakomita. Kordiana zagrał Ignacy Gogolewski, Laurę – Halina Mikołajska, Szatana – Gustaw Holoubek, obok nich Bogdan Baer, Aleksander Dzwonkowski, Jan Kobuszewski, Ignacy Machowski, Zdzisław Mrożewski, Andrzej Szczepkowski, Mieczysław Voit, Stanisław Zaczyk. Dejmek z dystansem i nieufnością odnosił się do polskiego dramatu romantycznego. Zdecydował się zaprezentować niemal pełny tekst sztuki. Rzadko pokazywane Przygotowanie rozegrał w stylu szopki – na plan pierwszy wysuwał się złośliwy Szatan grany przez Holoubka. „Gryząca satyra” – komentował Andrzej Jarecki.
Kordian (1967)
reżyseria: Kazimierz Dejmek
premiera: 21 lutego 1967

Wojciech Alaborski (Kordian), Ignacy Machowski (Wielki Książę) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Kazimierza Dejmka. Fot. Franciszek Myszkowski
W niespełna półtora roku po poprzedniej realizacji Dejmek wrócił do Kordiana. (Krytycy przypisywali sobie zasługę sprowokowania reżysera do tego gestu). Skrócił przedstawienie o połowę, do dwóch godzin. Ukazał Kordiana bez młodzieńczej biografii, bez związków z kobietami. Wyeksponował dramat polityczny, uwydatnił pytanie o relacje etyki i działania. W roli tytułowej, „sprowadzonej z mgieł poezji na scenę”, debiutował na scenach warszawskich Wojciech Alaborski. Po próbach z dziełem Słowackiego krytycy zachęcali Dejmka do podjęcia trudniejszego wyzwania – inscenizacji Dziadów Mickiewicza. Ta premiera nastąpiła dziewięć miesięcy później.
Kordian (1970)
reżyseria: Adam Hanuszkiewicz
premiera: 30 stycznia 1970 na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie |
4 marca 1970 na scenie Teatru Narodowego

Daniel Olbrychski (Imaginacja), Andrzej Nardelli (Kordian), Krzysztof Wieczorek (Strach) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Fot. Franciszek Myszkowski
Po tej premierze rozpętała się burza. Ukazało się blisko czterdzieści recenzji, omówień, polemik, felietonów, z tekstem Wiecha włącznie... Dlaczego papież nie śpiewa?, Drabina – już same tytuły recenzji przeciwników przedstawienia sygnalizowały stopień niekonwencjonalności spektaklu. Najwięcej miejsca poświęcono rzeczonej drabinie, która najpierw symbolizowała Mont Blanc, a później stawała się klatką pętającą działanie Kordiana przed sypialnią Cara. Przedstawienie nie było analizą klęski bohatera ani jej przyczyn, oglądaliśmy za to obraz walki młodego Kordiana z samym sobą, a dopiero potem z otaczającym go światem i jego siłami. Główny protagonista zmagał się przede wszystkim ze swoim drugim, dorosłym już „ja”, granym przez Hanuszkiewicza, które niczym sumienie dyskutowało z nim, drwiło, ostrzegało, biorąc na siebie kilka ról (m.in. Doktora w szpitalu wariatów, Szatana). W roli Laury wystąpiła Zofia Kucówna, Cara zagrał Jerzy Kamas, a Konstantego – Seweryn Butrym.
Kordian (2015)
reżyseria: Jan Englert
premiera: 19 listopada 2015 w 250. rocznicę powstania Teatru Narodowego

Marcin Hycnar (Kordian I) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Englerta. Fot. Yato Photography
Premiera Kordiana Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Englerta odbyła się 19 listopada 2015 roku w 250. rocznicę powstania Teatru Narodowego. Przedstawienie pożegnaliśmy 1 i 2 października 2025 roku po niemal dziesięciu latach i ponad stu zagranych spektaklach. W Kordianie w scenicznej interpretacji Jana Englerta, widowisku w ponad sześćdziesięcioosobowej obsadzie, porządek historii splatał się z porządkiem metafizycznym, a materia świata z jego duchowością. „Inscenizuję polskie piekło i polskie niebo – mówił reżyser podczas pracy nad spektaklem. – „Spośród utworów teatralnych, z którymi miałem w życiu do czynienia, ten tekst jest dla mnie chyba najbardziej frapujący”. Z rolą Kordiana mierzyło się w spektaklu trzech aktorów – Jerzy Radziwiłowicz, Marcin Hycnar oraz Kamil Mrożek / Paweł Brzeszcz (od listopada 2024).
W przedstawieniu wykorzystano fragmenty Fausta Johanna Wolfganga Goethego w tłumaczeniu Adama Pomorskiego, angielski przekład Kordiana autorstwa Gerarda T. Kapolki, fragmenty scenariusza spektaklu Hamlet Stanisława Wyspiańskiego Jerzego Grzegorzewskiego, fragmenty wiersza Testament mój i dramatu Samuel Zborowski Juliusza Słowackiego oraz Wyzwolenia Stanisława Wyspiańskiego.
Głosy krytyków:
„Kordian Jana Englerta to przedstawienie żywe, budzące spory zrywające z tradycyjnym opowiadaniem fabuły dramatu Juliusza Słowackiego. W sam raz na wielki jubileusz narodowej sceny. [...] Hycnar tworzy rolę wybitną, z wiedzą o ich znaczeniu wypowiada wszystkie słowa, oddaje całe wewnętrzne rozedrganie Kordiana. Do niego (i reżysera, i wspaniale projektującej światło Jacqueline Sobiszewski) należy scena na Mont Blanc – najlepsze widzenie Kordiana, jakie dotychczas zdarzyło mi się widzieć na scenie. Gra w niej ogrom przestrzeni Sali Bogusławskiego, a w niej sylwetka aktora. Wybrzmiewa z całą mocą każda fraza” – stwierdzał Jacek Wakar w „Gazecie Prawnej”, w dodatku Kultura. Czytaj więcej
„Kordian w Teatrze Narodowym to hołd dla mistrzów polskiego teatru, ale i portret Polaka padającego ofiarą własnej słabości i kompleksów. [...] W postaci starego Kordiana (Jerzy Radziwiłowicz) można dopatrzyć się alter ego reżysera. Rozlicza polski i swój romantyzm, który tłumi odruchy rozumu, z czego biorą się nasze klęski i niespełnienia” – o spektaklu pisze Jacek Cieślak w „Rzeczpospolitej” (czytaj więcej), oceniając spektakl jako teatralny Hit 2015 roku (czytaj więcej).
„Powstało przedstawienie wybitne, refleksyjne, głębokie i mądre, ponadprzeciętne pod każdym względem – filologicznym, inscenizacyjnym, aktorskim, ideowym. To nie zdarza się co dzień. [...] Powiem wprost: od wielu lat nie podarowano nam w teatrze polskim tak wartościowej premiery i tylu istotnych pytań w każdej «godzinie myśli». Tak ważnego dyskursu sumień” – pisała Krystyna Gucewicz w portalu e-teatr.pl. Czytaj więcej
„Przez kilka dni po obejrzeniu Kordiana nie przestawałem myśleć o tym, jak mądry to spektakl. Skondensowany, chciałoby się powiedzieć: esencjonalny. Ujawniający nie tylko to, co najwartościowsze w Teatrze Narodowym, ale w teatrze w Polsce w ogóle. Zaskakuje na tak wielu poziomach, od znakomitego scenariusza, przez świetną grę aktorów, aż po magiczną stronę wizualną” – oceniał Włodzimierz Neubart na blogu Chochlik Kulturalny. Czytaj więcej